Akceptacja...

Akceptacja 

Słowo, którego się uczę.

Akceptacja już bez walki. 

Bez tego ciągłego gadania. 

Bez tłumaczenia w nieskończoność. 

Bez tego chcenia za bardzo.

Akceptacja tego, co się dzieje w moim życiu. 

Akceptacja ot choćby tego, że ludzie odchodzą. 

Dla mnie 

Trudne 

Dlatego ta moja akceptacja rodzi się w bólach. 

Ale w moim życiu już tak jest. 

Te słowa, które do mnie przychodzą i nie chcą odejść to takie wiadomości z góry.

Tak czuje. 

Instynktownie. 

Tak było ze słowami, 

W moim życiu dzieją się Cuda. 

Przyszły do mnie, kiedy nie wierzyłam w te Cuda. 

Nawet chyba się ich bałam.

Bałam się też dziękować.

Chciałam się schować. 

Może i nawet umrzeć. 

Ale z jakiegoś powodu przyszło do mnie to całe, 

W moim życiu dzieją się Cuda. 

I nie chciało odejść. 

Chodziło cały czas po głowie.

Uporczywie. 

Można rzec nachalnie. 

W końcu Uwierzyłam. 

A może zawierzyłam tu lepiej pasuje. 

Na tyle mocno, ze te Cuda zaczęły się dziać. 

Tak naprawdę. 

Dziś te słowa są moje. 

Kocham je. 

No i te moje Cuda. 

Więc jeśli teraz chodzi mi po głowie ta akceptacja, to spróbuję zaakceptować to, czego nie mogę zmienić. 

Siłę do tego, co mogę zmienić, mam. 

I myślę, potrafię w końcu odróżnić jedno od drugiego. 

To, co mogę zmienić, od tego, co muszę zostawić za sobą. 

 

Dobrego Dnia Wam życzę. 

 

Edyta Maria Bożydar 

Z cyklu 365 okazji, by być szczęśliwą.

 

Jeśli moje słowa trafiają do Ciebie, możesz wesprzeć to, co robię.
Jak?
Możesz wypić ze mną wirtualną kawę.
Poniżej link do Twojej kawy dla mnie
 
Zapraszam.
I
Dziękuję z góry.
Tak po mojemu.
Z serca

 

Dodaj komentarz
  • Odwiedzin wszystkich: 260102 

BLOG KOBIETA - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2023
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron artystycznych