Dwa małżeństwa.
"W pewnym małym miasteczku mieszkają po sąsiedzku dwa małżeństwa. Jedni małżonkowie stale się kłócą, oskarżając się wzajemnie o wszelkie nieszczęścia i dochodząc, które z nich ma rację, drudzy natomiast żyją zgodnie – ani kłótni, ani krzyków nie słychać. Kłótliwa małżonka zazdrości tej drugiej szczęścia. Mówi do męża:
- Poszedłbyś, podejrzał, jak oni to robią, że spokój tam i cisza…
Poszedł mąż, zaczaił się pod oknem. Obserwuje. Słucha. A pani domu akurat sprząta. Wazon piękny poleruje. Nagle zadzwonił telefon, pani wazon odstawiła na sam róg stołu, pobiegła do telefonu. A tu nagle mąż wszedł do pokoju, zaczepił o wazon, a ten spadł i w drobny mak.
- Ale afera teraz będzie! – pomyślał nasz podglądacz.
Pani domu wróciła, westchnęła i mówi do męża:
- Przepraszam, kochanie, jakoś tak ten wazon odstawiłam…
- No co ty, Kochana ! To ja się niezdarnie obróciłem. Spieszyłem się i nie zauważyłem wazonu. Ale to nic, żebyśmy tylko takie kłopoty mieli…
Sąsiadowi pod oknem serce się ścisnęło. Wrócił do domu smutny. Żona pyta:
- No i co? Jak tam u nich? Widziałeś? Słyszałeś?
- Ano widziałem i słyszałem. U nich każde winne. A u nas - każde ma rację…"
Znalezione w sieci
Komentarze
Regina65
Dopiero zaczęłam czytać i to mi się podoba , jest mądre i zarazem wesołe. Chwila na zatrzymanie się i pomyślenie o swoim życiu. Dzięki.
Marta54
Super! Tak niewiele trzeba do szczęścia...w dzisiejszych czasach ludzie nie potrafią że sobą rozmawiać...w pogoni za "szczesciem", nie dostrzegają szczęścia tuż obok
Bożena Müller
Jakie piękne i mądre....