Ktoś zadał mi pytanie...
Ktoś zadał mi pytanie.
Jakiej rady byś udzieliła sobie za młodu?
Tam wtedy, gdy jeszcze wszystko mogło się zdarzyć.
Co powiedziałabym sobie?
Powiedziałabym,
że najpiękniejszym preludium do pokochania drugiego człowieka, jest pokochanie siebie.
Powiedziałabym,
że wszystko zaczyna się od nas samych.
Że wszystko zaczyna się w nas.
I ta miłość.
I ten szacunek.
I ta troska.
Ta taka
dobra obecność.
Gdy będziemy umieli dać sobie to wszystko, staniemy się gotowi, by dać to drugiemu człowiekowi.
Dać w taki dobry sposób.
Dać, ale też i wziąć.
Dobry i dla nas i dla niego.
Ot.
Staniemy się gotowi na to Razem
Na to bycie we dwoje.
Będziemy gotowi, bo
będziemy wiedzieli, czego chcemy, a na co nie możemy się zgodzić.
Tak sobie myślę,
to bym powiedziała samej sobie, tam wtedy.
Tam wtedy, ale też i dziś.
Powiem więcej.
Przede wszystkim dziś.
Moje dziś jest ważniejsze.
Tam, wtedy odeszło.
Minęło.
Tego już nie ma.
Moje dziś, wciąż należy do mnie.
I wciąż wszystko może się zdarzyć.
I tylko ode mnie zależy, co z tym zrobię.
Jak ulepię.
Jak pokoloruję.
W co ubiorę.
Czy w kocham bez odpowiedzi, czy może kochanie kawę zrobiłem?
Ja,
jak nic, wybieram to drugie.
A Ty?
Co wybierasz?
Czego chcesz?
Pomyśl.
Życzę Ci
Dobrego Dnia.
I
może jeszcze coś bym powiedziała.
Zrób sobie może kawy, herbatę, a może kakao.
Myślę sobie,
nic tak człowiekowi nie układa życia, zwłaszcza rano, jak filiżanka tego, co dobre.
Edyta Maria Bożydar
Tekst pochodzi z książki, która właśnie powstaje
365 okazji, by być szczęśliwą.
Myślę, że jak nic Mikołaj przyniesie ją na Gwiazdkę.
Jeśli moje słowa trafiają do Ciebie, możesz wesprzeć to, co robię.
Jak?
Możesz wypić ze mną wirtualną kawę.
Poniżej link do Twojej kawy dla mnie
buycoffee.to/EdytaMariaBozydar
Możesz zostać też moim Patronem.
patronite.pl/EdytaMariaBozydar
Dziękuję