Mam 52 lata...

Mam 52 lat.
Nie mam czasu i chyba już nie mam ochoty na transakcje w swoim życiu.
Jestem na etapie, że już nic nie muszę.
Nie muszę już nic nikomu udawadniać.
Nie muszę być taka czy inna.
Nie muszę, ewentualnie mogę.
Mogę, bo chcę.
Mogę, bo kocham. Mogę, bo coś jest dla mnie ważne.
To, co próbuje mnie krzywdzić, zostawiam za sobą.
Nie pozwalam się ranić.
Ale też i nie odpowiadam tym samym.
Bo i po co?
Przeszłam długą drogę, by być tu, gdzie dziś jestem.
Miłość?
Zawsze byłam tą, która, gdy kochała, to po prostu kochała. 
Kochałam całą sobą. 
Od początku do końca. 
Czasem za bardzo
Czasem za dwoje. 
Dlatego pewnie tak się działo w moim życiu. 
Musiałam przeżyć pewne rzeczy, by dziś widzieć to, co wiem.
A co wiem? 
Dziś wiem, że moja Miłość zaczyna się ode mnie.
Dziś wiem, że moja Miłość zaczyna się we mnie.
Wierzę, że wszystko dzieje się we właściwym czasie.
Wierzę, że wszystko dzieje się po coś.
Że wszystko jest takim, jakim ma być.
Dlatego nad tym, co mnie spotyka, pochylam się ze zrozumieniem.
Z uważnością.
Nawet, gdy boli.
Próbuję zrozumieć lekcje.
Próbuje zrozumieć czego mam się nauczyć.
Tak patrzę na życie.
Przez pryzmat lekcji.
Po mojemu po to tu jesteśmy.
 
By się uczyć.
 
Nauczyłam się tego. Pozwala mi to przeżyć trudne chwile. Przetrwać.
Mam też w sobie wiarę, że to, co najlepsze, jest wciąż przede mną.
Wciąż wierzę w miłość.
Wciąż wierzę w Ludzi.
Wciąż wierzę, że mogę jeszcze być, nie tylko bywać w swoim i czyimś życiu. 
 
Edyta Maria Bożydar 
Z cyklu 365 okazji, by być szczęśliwą.
 
 
Dodaj komentarz
  • Odwiedzin wszystkich: 260104 

BLOG KOBIETA - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2023
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron artystycznych