Narzekanie...
Przeczytałam, że mamy prawo mówić, że jest nam źle.
Że mamy prawo narzekać.
Co ja sobie myślę?
No myślę sobie, że oczywiście, że tak.
Oczywiście, że mamy prawo narzekać.
Powinniśmy mówić, że jest nam źle.
Podstawą dobrego życia jest szczerość wobec siebie samego.
Wobec tego, co czujemy.
Mam tylko jedno maleńkie ale, do tego stwierdzenia.
Trzeba pamiętać, kiedy przestać.
Chodzi o to, by nie za długo tkwić w tym narzekaniu.
By nie biadolić, by nie taplać się w takim mentalnym błotku zbyt długo.
Takie nawykowe narzekanie do niczego dobrego nie prowadzi. Nic nam nie daje. Wręcz przeciwnie odbiera.
Odbiera radość życia. Zamyka nas na to, co wokół.
Na ludzi.
Na szczęście.
Ot.
Droga donikąd.
Równia pochyla.
Trzeba pamiętać.
Nasze życie, chcemy czy nie chcemy, posiada termin ważności.
I kiedyś może się okazać, że dupa.
Że już nic się nie da zmienić.
Że już za późno.
Że brakło nam czasu.
Szkoda chyba życia.
Szkoda, bo to nasze życie naprawdę może być jeszcze piękne.
Może być jeszcze dobre.
Może być takie nasze.
Co zrobić, by tak było?
Trzeba działać.
Jeśli coś nie działa, to zmienić to, co nie działa.
Nie narzekaj, a zmień.
To, co Cię rani, krzywdzi, spróbuj odsunąć od siebie.
Naucz się mówić nie. Nie wszyscy muszą Cię lubić.
Zacznij dostrzegać z kim Ci po drodze.
Zacznij doceniać to, co jest Twoje.
Ot.
Działaj, nie gadaj.
Bo w życiu
nie liczy się, co powiesz.
Liczy się to, co zrobisz z tym co powiesz.
Edyta Maria Bożydar
Z cyklu 365 okazji, by być szczęśliwą.