Pozytywne myślenie. Czym jest? Czy jest nam potrzebne?

Pozytywne myślenie.

Czym jest? 

Czy jest nam potrzebne? 

Myślę sobie, że tak.

Dla mnie to nadzieja tak mimo wszystko. 

To dostrzeganie tego dobrego w tym trudnym

co nas spotkało.

Nic trudnego dostrzegać to dobre, gdy wszystko się układa, tak jak chcemy.

Gdy świat należy do nas.

Gdy kochamy i jesteśmy kochani. 

Gdy mamy siłę wierzyć, że to, co najlepsze, to wciąż przed nami.

Ot, gdy jesteśmy szczęśliwi.

Wtedy łatwo jest myśleć pozytywnie. 

Gorzej, gdy w tym naszym życiu dzieje się źle.

Gdy nasz świat wali się na łeb na szyję.

Gdy nie wiemy, jak mamy dalej żyć.

No właśnie.

Wtedy jest o wiele gorzej dobrze myśleć. 

Ale właśnie wtedy, myślę sobie, nie ma lepszego czasu na to nasze pozytywne myślenie.

Na to będzie dobrze. Na to dam radę.

Po mojemu w pozytywnym myśleniu nie chodzi o to, by śmiać się, gdy dusza płaczę.

Nie chodzi o to, by zakładać maski „jest ok", gdy tak nie jest. 

Nie chodzi o to, by wypierać ból.

By zaprzeczać sobie. Udawać, że nic się nie stało.

Chodzi o to, by przetrwać.

By przeżyć.

By dać radę.

Pozytywne myślenie nam w tym pomaga. Wspiera.

Daje siłę, by wstać.

Jak zacząć tak myśleć, gdy teraz może trudniej? 

Przede wszystkim musimy uzmysłowić sobie, co tak naprawdę nas boli. 

Musimy dotrzeć do źródła tego bólu. Przejść po nim boso. Zrozumieć.

Utulić. 

Jak to zrobić?

Chcesz płakać, płacz. 

Chcesz krzyczeć, krzycz. 

Cały świat ma zostawić Cię w spokoju? 

Jak nic, masz prawo do tego.

Masz prawo przeżywać swój ból po swojemu.

Chodzi jednak o to, by go przeżyć.

Przetrwać.

Zrozumieć. 

Ktoś powie, co dobrego jest w śmierci bliskich? Niezaprzeczalnie jedno z najcięższych doświadczeń.

Śmierć tych, których kochamy.

Gdzie tu miejsce na pozytywne myślenie?

Gdy zmarła moja babcia, osoba, która była przy mnie od zawsze, nie płakałam.

Wyłam. 

Czułam ból, który łamał.

Czułam ból, który odbierał wolę życia.

Czułam fizycznie, jak coś się we mnie pękło.

Odeszło na zawsze.

Jednak mimo tego cholernego bólu, wiedziałam, tak mimo wszystko, że ta moja Babunia, że Ona chciałaby, bym była silna.

Bym się nie poddała.

I ja to wiedziałam.

I to było to, co mnie prostowało.

Tak mimo wszystko.

Wtedy zrozumiałam jedną z ważniejszych spraw w swoim życiu.

Zrozumiałam, że nic nam nie jest dane na zawsze.

Że warto doceniać ludzi, kochać ich, gdy są.

Za życia. 

Ot lekcja, która cholernie boli, ale i też buduje od środka.

Ustawia priorytety.

Wskazuję kierunek.

Dlatego dziś, gdy mogę kochać, to kocham.

Tak po prostu Kocham. 

Innym, trudnym doświadczeniem dla wielu z nas jest rozwód.

Jest rozstanie z kimś, kogo kochaliśmy ponad wszystko.

Jak tu znaleźć coś dobrego?

Dla mnie jedną z ważniejszych lekcji, jakie dostałam w życiu, była lekcja, by puszczać ludzi wolno.

Jeżeli ktoś chce odejść z naszego życia, niech idzie.

Nie zatrzymujmy nikogo na siłę.

Bo i po co?

Nie można walczyć o miłość w pojedynkę. 

Kochać trzeba we dwoje, nigdy za dwoje.

Czy umiałabym tak patrzeć, gdyby nie to, co było mi dane przeżyć?

Chyba nie.

Kolejny trudny czas to samotność.

Jak tu myśleć pozytywnie, gdy ta samotność wyziera z każdego kąta?

Pamiętam, dobry rok po rozstaniu, spałam z małym pluszowym misiem.

Tak bardzo bolała mnie ta druga, pusta połowa łóżka.

Nie cierpiałam też czasu przed świętami.

Czułam się jeszcze bardziej samotna.

Wszędzie widziałam ludzi razem.

Tylko ja jakaś taka do dupy.

Sama.

To bycie samej, jak nic, wtedy była do kitu.

Z czasem jednak tak mimo wszystko, zaczęłam w tej swojej samotności dostrzegać wartość.

To w niej, zaczęłam poznawać siebie.

Odkrywać, kim naprawdę jestem.

Rozumieć, kim chcę być.

A kim nie chcę.

I na co mogę, a na co nie mogę się godzić.

Nawet w imię miłości. 

Dziś w końcu wiem, że zasługuję na to, co dobre.

Wiem, że zasługuję na miłość, na szacunek, na obecność.

Tak po prostu.

Bez tego za bardzo.

Nie można być za bardzo w życiu innych ludzi. 

I ja to wiem. 

I to jest to dobre, które dostałam od życia w pakiecie z tym złym. 

Pozytywne myślenie to dostrzeganie tego dobrego.

Można się tego może nauczyć?

Myślę, że tak.

Ja to zrobiłam.

Nauczyłam się tego patrzenia.

Musiałam to zrobić, by przetrwać.

Dziś pomyślałam, że 

gdyby nie mój ból, nie byłoby też Kobiety.

Dlatego wiem, że wszystko dzieje się po coś.

Wierzę w to.

Co chcę powiedzieć dziś Tobie?

Jeśli chcesz zmiany w swoim życiu, 

zmień swoje nastawienie.

To naprawdę tak działa.

Od czego zacząć?

Zacznij od małych rzeczy.

Odczuwaj wdzięczność za to, co masz.

Budź się i mów dziękuję, za to, że się obudziłam.

Kolejny dzień to kolejna szansa na kocham.

Na to dobrze, że jesteś.

Na spacer.

Na kawę z cynamonem.

Na to, co lubisz.

Uwierz.

Twoje myśli dziś, tworzą Twoje jutro.

Może dziś zamiast tego, o cholera znów muszę wstać,

pomyśl,

dziś będzie dobry dzień.

 

Tego Ci życzę. 

Dobrego Dnia 

 

Edyta Maria Bożydar

 

Tekst pochodzi z książki, która właśnie powstaje

365 okazji, by być szczęśliwą 

 

Jeśli moje słowa trafiają do Ciebie, możesz wesprzeć to, co robię.
Jak?
Możesz wypić ze mną wirtualną kawę.
Poniżej link do Twojej kawy dla mnie
 
Zapraszam.
I
Dziękuję z góry.
Tak po mojemu.
Z serca

 

 

 

Dodaj komentarz
  • Odwiedzin wszystkich: 340447 

BLOG KOBIETA - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron artystycznych