Przeczytałam słowa...
Przeczytałam słowa.
Właśnie to się robi, gdy się kogoś kocha:
Walczy się o niego […], kiedy się wie, że nas potrzebuje. Pomaga mu się toczyć walkę z samym sobą i nigdy nie zostawia, nawet jeśli sam już spisał się na straty.
Co ja sobie myślę?
No myślę sobie, że nie do końca.
Wszystko zależy od kontekstu.
Od sytuacji.
Od tego, co szwankuje.
Są sprawy, które każdy sam musi udźwignąć.
Demony.
Lęki
To, co w środku.
No i tę
walkę z samym sobą.
To każdy z nas sam musi wziąć w swoje ręce i tymi swoimi rękoma naprawić.
Coś zmienić.
Sam.
Nikt inny za nas tego nie zrobi.
Choćby jak kochał.
Choćby jak chciał.
Oczywiście.
On może być przy nas.
Może nam towarzyszyć.
Ale niczego za nas nie zrobi.
To my sami mamy Moc naprawiania siebie.
Tu decyduje, to nasze chcę, spróbuję.
Bez tego nic się nie zmieni.
A z czasem będzie jeszcze gorzej.
I o tym trzeba pamiętać.
To trzeba zrozumieć.
Dlatego
takie pomaganie na siłę, dla mnie osobiście nie jest dobre dla żadnej ze stron
Ani dla tego, co idzie na to zatracenie.
Ani dla tego, co targa za dwoje ten wóz.
Ten pierwszy, ot choćby z przekory będzie robił inaczej.
Ten drugi wcześniej czy później niestety nie udźwignie tego za dwoje i też się wywali.
Pomagać trzeba mądrze.
Nic kosztem siebie.
No i najważniejsze.
Ten, co tej pomocy potrzebuje, musi mieć świadomość, że on tej pomocy potrzebuje.
Musi jej chcieć.
Musi pozwolić sobie pomóc.
Musi współdziałać. Współpracować.
We dwoje trzeba to zrobić.
Bo
we dwoje nawet najtrudniejsza walka ma sens.
Gdy zaczynamy próbować robić coś za dwoje, to wtedy może się to skończyć dla nas źle.
I ta miłość.
I ta przyjaźń
I ta walka.
To nasze za dwoje może i nawet zabić.
Nie uciągniemy w pojedynkę wozu dla dwóch koni.
Nie zbudujemy domu, co czterech rąk potrzebuje.
Wcześniej czy później walniemy głową w mur.
A to boli.
Nie ma co walić w mur.
Szkoda głowy.
Dlatego w każdej relacji, która chcemy tworzyć, tak ważnym jest to pokochanie siebie.
Wtedy czujemy, czy tak się da, czy już trzeba odpuścić…
Innym.
Sobie.
Ot.
Równowaga, słowo klucz.
No i ten kontekst...
Nigdy za dwoje.
Tylko we dwoje.
I tego Wam życzę.
Takiego dobrego we dwoje nawet, gdy źle.
A może i przede wszystkim wtedy.
Bo łatwiej.
Edyta Maria Bożydar.
Tekst pochodzi z książki, która właśnie powstaje
365 okazji, by być szczęśliwą
Jeśli moje słowa trafiają do Ciebie, możesz wesprzeć to, co robię.
Jak?
Możesz wypić ze mną wirtualną kawę.
Poniżej link do Twojej kawy dla mnie
buycoffee.to/EdytaMariaBozydar
Możesz zostać też moim Patronem.
patronite.pl/EdytaMariaBozydar
Dziękuję