Przy okrągłym stole...

„Przy okrągłym stole zasiadały dusze i wybierały dla siebie temat następnej lekcji. Najbardziej odważna i najsilniejsza dusza wstała i oznajmiła:
- Tym razem wybieram się na Ziemię, żeby nauczyć się wybaczać. Kto mi w tym pomoże?
Dusze współczująco i z pewnym niepokojem spojrzały na nią i wszystkie na raz zaczęły mówić:
- To jedna z najtrudniejszych lekcji… Może ci nie starczyć jednego życia… Będziesz cierpieć… Bardzo ci współczujemy… Możesz sobie nie poradzić… Kochamy cię i będziemy cię wspierać…
Jedna z dusz powiedziała:
- Jestem gotowa ci towarzyszyć na Ziemi i pomóc się uczyć. Zostanę twoim mężem, a wszystkie problemy w naszym związku będą przeze mnie, ty zaś będziesz uczyć się wybaczenia.
Druga dusza westchnęła:
- A ja będę jednym z twoich rodziców, zapewnię ci trudne dzieciństwo, następnie będę wtrącać się do twojego życia i przeszkadzać ci, a ty będziesz się uczyć mi wybaczać.
Trzecia dusza obiecała:
- Ja będę twoim szefem i często będę cię traktować źle, z góry i niesprawiedliwie, żebyś mogła doskonalić się w wybaczaniu…
Kilka innych dusz również zgodziło się na to, by w określonym czasie spotkać się z nią i pomóc w nauce.
Każda dusza wybrała zatem temat własnej lekcji. Dusze podzieliły się rolami, opracowały wzajemnie powiązany plan życia, w którym każda z nich miała pomóc innej w nauce, a następnie udały się na Ziemię.
Jednak taka jest specyfika nauczania dusz, że w chwili narodzin ich pamięć się oczyszcza. I tylko nieliczne domyślają się, że wydarzenia nie są przypadkowe, a każdy człowiek pojawia się w życiu właśnie wtedy, gdy najbardziej potrzebujemy lekcji, którą ze sobą niesie…”
Tekst pochodzi ze strony
 
Po Pierwsze Ludzie
 

Wszystko, co nas spotyka, dzieje się po coś.

Określone przeżycia gwarantują nam określone doświadczenia.

Mój rozwój, moje tu i teraz, ten blog, to efekt ludzi, których spotkałam na swojej drodze.

Miłość, zranienie, samotność sprawiły, że chcąc nie chcąc musiałam wyjść poza strefę swojego komfortu.

Z natury jestem człowiekiem, który kocha spokój, stabilizację.

 Lubię, gdy przy mnie są ludzie, których kocham.

Nie zdradzam.

Jestem.

Trwam.

Gdy jednak przyszedł czas, że prawie wszystko straciłam, musiałam wyjść z tej mojej przestrzeni.

Musiałam zmienić swoje nastawienie.

Musiałam coś zrozumieć.

Musiałam, by przeżyć.

I przeżyłam.

Patrząc z perspektywy tych 10 lat, a i całego mojego życia, nigdy nie byłam na lepszej drodze do poznania siebie, niż dzisiaj. 

Ludzie, których spotkałam, byli tymi, którzy zmusili mnie do działania.

Dzisiaj ja, to zupełnie inna ja, niż kiedyś. 

Kiedyś w imię Miłości byłam w stanie zrobić bardzo dużo.

Za dużo.

Kochałam za bardzo.

Kochałam za dwoje,

Dziś wiem, że tak nie można. 

Zrozumiałam, że by kochać innych, wpierw muszę pokochać siebie.

Na to, co mnie spotkało, patrzę jak na lekcję, nie kupę nieszczęść.

Co mi pomogło?

Po mojemu fakt, że coś z tym zrobiłam.

Coś zmieniłam.

Nie poddałam się, a wyciągnęłam wnioski.

Ot. 

Odrobiłam lekcję.

Dziś jestem przekonana , że wszystko jest dla nas lekcją.

Wszystko dzieje się po coś,

Lekcja jest właśnie po to.

Jest po to, by ją odrabiać.

By się z niej uczyć, wyciągać wnioski.

By mieć refleksję.

Ta refleksja kształtuje naszą świadomość.

Świadomość pomaga nam zmienić to, co wymaga zmiany. 

Jeśli mamy tę świadomość, lekcję możemy uznać za odrobioną.

Możemy ruszać dalej.

I o to w tym wszystkim chodzi.

By się rozwijać.

Nie ciągle dreptać w tym samym miejscu. 

Co, jeśli nie odrobimy lekcji? 

Określone sytuacje, określone doświadczenia, tacy, a nie inni ludzie będą nam ciągle towarzyszyć, ot jednym słowem zamknięty krąg.

Droga donikąd.

Jak to zmienić? 

Myślę sobie, że warto zadać sobie pytanie, 

Dlaczego mnie spotyka właśnie to?  

Czego mam się nauczyć?

Co wymaga w moim życiu zmiany?

Co w nim nie działa? 

Może powinnam się nauczyć tej lekcji wybaczania?

Może lekcji, jak pokochać siebie?

Może lekcji stawiania granic?

Może mówienia  nie, tym którzy próbują krzywdzić ?

 

Każdy z nas ma swoją drogę, swoje lekcje, no i te swoje kredki. 

I tylko od nas zależy, co z nimi zrobimy.

Co namalujemy.

Jakich barw użyjemy. 

 

Trzymam kciuki za Ciebie

Edyta Maria Bożydar 

 

Jeśli moje słowa trafiają do Ciebie, możesz wesprzeć to, co robię.

Jak?

Możesz wypić ze mną wirtualną kawę.

Poniżej link do Twojej kawy dla mnie

www.buycoffee.to/EdytaMariaBozydar

Możesz zostać też moim Patronem.

www.patronite.pl/EdytaMariaBozydar

 

 

Dziękuję

 

 

Komentarze

Celina Rosowska

Jedna z najtrudniejszych drog to dotatrcie i zrozumienie Siebie , zaopiekowanie sie Soba i wewnetrznym dzieckiem , dziekuje za ten artku

Marta_BP

W punkt. Też tak myślę.

Magda

Dziękuję

Dodaj komentarz
  • Odwiedzin wszystkich: 340694 

BLOG KOBIETA - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron artystycznych