Przy okrągłym stole...
Wszystko, co nas spotyka, dzieje się po coś.
Określone przeżycia gwarantują nam określone doświadczenia.
Mój rozwój, moje tu i teraz, ten blog, to efekt ludzi, których spotkałam na swojej drodze.
Miłość, zranienie, samotność sprawiły, że chcąc nie chcąc musiałam wyjść poza strefę swojego komfortu.
Z natury jestem człowiekiem, który kocha spokój, stabilizację.
Lubię, gdy przy mnie są ludzie, których kocham.
Nie zdradzam.
Jestem.
Trwam.
Gdy jednak przyszedł czas, że prawie wszystko straciłam, musiałam wyjść z tej mojej przestrzeni.
Musiałam zmienić swoje nastawienie.
Musiałam coś zrozumieć.
Musiałam, by przeżyć.
I przeżyłam.
Patrząc z perspektywy tych 10 lat, a i całego mojego życia, nigdy nie byłam na lepszej drodze do poznania siebie, niż dzisiaj.
Ludzie, których spotkałam, byli tymi, którzy zmusili mnie do działania.
Dzisiaj ja, to zupełnie inna ja, niż kiedyś.
Kiedyś w imię Miłości byłam w stanie zrobić bardzo dużo.
Za dużo.
Kochałam za bardzo.
Kochałam za dwoje,
Dziś wiem, że tak nie można.
Zrozumiałam, że by kochać innych, wpierw muszę pokochać siebie.
Na to, co mnie spotkało, patrzę jak na lekcję, nie kupę nieszczęść.
Co mi pomogło?
Po mojemu fakt, że coś z tym zrobiłam.
Coś zmieniłam.
Nie poddałam się, a wyciągnęłam wnioski.
Ot.
Odrobiłam lekcję.
Dziś jestem przekonana , że wszystko jest dla nas lekcją.
Wszystko dzieje się po coś,
Lekcja jest właśnie po to.
Jest po to, by ją odrabiać.
By się z niej uczyć, wyciągać wnioski.
By mieć refleksję.
Ta refleksja kształtuje naszą świadomość.
Świadomość pomaga nam zmienić to, co wymaga zmiany.
Jeśli mamy tę świadomość, lekcję możemy uznać za odrobioną.
Możemy ruszać dalej.
I o to w tym wszystkim chodzi.
By się rozwijać.
Nie ciągle dreptać w tym samym miejscu.
Co, jeśli nie odrobimy lekcji?
Określone sytuacje, określone doświadczenia, tacy, a nie inni ludzie będą nam ciągle towarzyszyć, ot jednym słowem zamknięty krąg.
Droga donikąd.
Jak to zmienić?
Myślę sobie, że warto zadać sobie pytanie,
Dlaczego mnie spotyka właśnie to?
Czego mam się nauczyć?
Co wymaga w moim życiu zmiany?
Co w nim nie działa?
Może powinnam się nauczyć tej lekcji wybaczania?
Może lekcji, jak pokochać siebie?
Może lekcji stawiania granic?
Może mówienia nie, tym którzy próbują krzywdzić ?
Każdy z nas ma swoją drogę, swoje lekcje, no i te swoje kredki.
I tylko od nas zależy, co z nimi zrobimy.
Co namalujemy.
Jakich barw użyjemy.
Trzymam kciuki za Ciebie
Edyta Maria Bożydar
Jeśli moje słowa trafiają do Ciebie, możesz wesprzeć to, co robię.
Jak?
Możesz wypić ze mną wirtualną kawę.
Poniżej link do Twojej kawy dla mnie
www.buycoffee.to/EdytaMariaBozydar
Możesz zostać też moim Patronem.
www.patronite.pl/EdytaMariaBozydar
Dziękuję
Komentarze
Celina Rosowska
Jedna z najtrudniejszych drog to dotatrcie i zrozumienie Siebie , zaopiekowanie sie Soba i wewnetrznym dzieckiem , dziekuje za ten artku
Marta_BP
W punkt. Też tak myślę.
Magda
Dziękuję