Roz-czarowanie...
Rozczarowanie należy spopielić nie balsamować.
Przeczytałam.
Po mojemu?
I tak.
I nie.
Dlaczego nie?
Myślę sobie, że z czasem wielu z nas za to roz-czarowanie jeszcze podziękuje. 🤍
Zrozumie lekcję, jaką ono nam przyniosło.
Dlaczego?
Ta lekcja to Dar.
Roz-czarowanie, czyli można powiedzieć, odczarowanie tego, co w nas.
Odczarowanie czegoś, co było tylko iluzją.
Co było tylko sprytną sztuczką czarodzieja.
Byliśmy zaczarowani, a teraz czar prysł.
I choć teraz tak na to nie patrzymy,
to jest to dobre dla nas.
Tak mimo wszystko.
Dlaczego nie dostrzegamy tego daru, jakim jest to nasze roz-czarowanie?
Bo jak przychodzi, to boli.
Boli jak cholera.
Boli to kocham, które nie było widać zbyt silne, by trwać.
Boli to razem, co to miało Być, a skończyło się przy pierwszej okazji.
Bolą pytania, co kołaczą po głowie.
To one nie pozwalają zasnąć.
Nie pozwalają cieszyć się życiem.
I to nie jest dobre.
I z tym trzeba się rozstać.
Puścić.
Odpuścić.
Nie tkwić w tym zbyt długo.
W tym swoim rozczarowaniu.
W tym swoim smutku, co to idzie za tym rozczarowaniem.
W tym bólu, co to może i złamać życie.
O tym dobrze pamiętać.
I coś jeszcze.
Każdy z nas sam musi pożegnać się z tym swoim rozczarowaniem.
Tak po swojemu.
W swoim czasie.
Dlatego warto też kochać siebie.
Wtedy jest szansa, że jeszcze będzie dobrze.
Że jeszcze będzie pięknie.
Tego Wam dzisiaj życzę.
Tego, co dobre.
Tego, co piękne.
Tego roz-czarowania, co to nam jeszcze na dobre wyjdzie.
Dobrego dnia.
Edyta Maria Bożydar