Szła....
"Szła wolno, stawiając ostrożnie stopę za stopą, na mokrej, ociekającej poranną rosą trawie.
Szła nie oglądając się za siebie z podniesioną wysoko głową, wpatrując się w rozłożyste, mroczne konary drzew.
Szła bez względu na ogarniający ją niepokój.
Szła z nadzieją na lepsze jutro.
Wiedziała bowiem, że wczoraj nie nadejdzie już nigdy...
Podchodząc do krawędzi zbocza, spojrzała w otchłań rozciągającej się przepaści.
Wiedziała, że droga, którą przeszła, właśnie dobiegła końca.
Usiadła na rozciągającej się wokół niej polanie i spojrzała w gwiazdy.
Czuła się wolna od problemów i oczyszczona z przeszłości...
Była tak skupiona na swoich myślach, że nie zauważyła nawet kiedy ciemne chmury przysłoniły księżyc.
Zaczął padać ciepły deszcz, a powietrze stawało się rześkie.
Uwielbiała moknąć.
Podniosła się szybko i ruszyła przed siebie.
Biegła nie zważając na otaczającą ją ciemność, śmiejąc się z tego na cały głos.
Wiedziała, że ożywa, ożywa na nowo... "
Znalezione w sieci