Taka scena

Taka scena. 

Zakochana, młoda kobieta zostaje skrzywdzona przez ukochanego.

By sobie poukładać świat na nowo, wyjeżdża na wieś.

Wraca do domu.

Wraca do ojca.

Moja refleksja?

Krótka, aczkolwiek bardzo dla mnie bolesna.

Szkoda, że ja nie miałam gdzie uciec.

Mój tato mnie nie kochał.

Byłam zbyt podobna do mamy.

Dziś nie ma już ani mamy, ani taty.

Można powiedzieć, było, minęło.

Po co, więc mówię te słowa?

Do kogo kieruje?

Mówię do Ciebie Mężczyzno.

Może już jesteś, a może za chwilę będziesz tatą.

Tatą córki.

Co chcę Ci powiedzieć?

Niby oczywistą rzecz, a jednak.

Chcę Ci powiedzieć, że

jesteś cholernie ważnym mężczyzną w życiu swojej córki.

Jesteś matrycą, na której ona, już jako dorosła kobieta, będzie budować swoje relacje z mężczyznami.

Twoim zadaniem dzisiaj jest nauczyć ją, czym jest miłość.

Musisz ją nauczyć, że miłość nie krzywdzi.

Musisz ją, nauczyć, że miłość chroni.

Broni.

Jest.

Tego ją musisz nauczyć, by było dobrze.

Mnie tego nie nauczono.

Mnie nauczono, że miłość boli.

Dlatego kochałam tych trudnych mężczyzn. Kochałam tych, których nie było w moim życiu. Tych, na których nie mogłam liczyć.

Tych, przez których płakałam.

Tych niedostępnych.

Tych, którzy mnie krzywdzili. 

Tych, tak bardzo podobnych do mojego taty.

Tych, którzy chcieli mnie kochać?

Tych odrzucałam.

Dlaczego? 

Nie znałam takich relacji. 

Nie ufałam, gdy było zbyt łatwo, zbyt dobrze. 

Wybierałam to, co znałam.

Wybierałam odrzucenie. Wybierałam, choć tak bardzo w głębi duszy chciałam być kochaną. 

Co było w tym wszystkim najsmutniejsze? 

Wybierałam to, co mnie krzywdziło, a uciekałam przed tym, co mogło dać mi wsparcie.

 

Dużo mi zajęło czasu, bym zrozumiała, że to nie tak ma wyglądać.

Dużo łez, dużo bólu.

Za dużo, nawet jak na mnie.

Dziś na szczęście wiem, że tak się nie da.

Można stracić życie.

A życia szkoda.

 

Dlatego, drogi tato, moje słowa dzisiaj kieruję do Ciebie. 

Jesteś ważny w życiu swojej córki.

Cholernie dużo od Ciebie zależy.

Co masz zrobić? 

Bądź obecnym.

Wspieraj. 

Kochaj ją.

Kochaj ją, by potem umiała skrzydła rozwinąć.

Kochaj ją, by potem nie bała się latać.

Kochają ją tak, by potem nie pozwoliła nikomu sobie tych skrzydeł połamać. 

 

Edyta Maria Bożydar.

Z cyklu 365 okazji, by być szczęśliwą.

Komentarze

Edyta Szalach

Jak bardzo się z tym utożsamiam…

Dodaj komentarz
  • Odwiedzin wszystkich: 339674 

BLOG KOBIETA - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron artystycznych