Wyrosłam...
Pewnego dnia wyrosłam z tych wszystkich bliskich, którzy bliskimi tak naprawdę nigdy nie byli.
Oni byli tacy na niby.
Byli, by mogli powiedzieć,
a nie mówiłam.
Nigdy, jak Ci pomóc?
Dziś już nie chcę takiej bliskości.
Nic nie jest warta.
Wyrosłam z ludzi, którzy robiąc mi krzywdę, mówili, że to dla mojego dobra.
Dziś wiem, że to ich dobro nigdy nie było moim.
Wyrosłam ze wszystkich przyjaciół od serca…
Dziś wiem, że przyjaźń jest sztuką, nie tylko, gdy bieda, ale i wtedy, gdy w naszym życiu dzieją się Cuda.
Wyrosłam też z ludzi, którym ciągle jest źle.
Wyrosłam z tego, że wszystko do dupy.
Wyrosłam z każdego, się nie da, bo nie.
Dziś wiem, że wiele się da.
Ale
trzeba tego chcieć.
Wyrosłam też z tego dziwnego przeświadczenia, że muszę tak na siłę być dla innych.
Dziś wiem, że nie muszę.
Mogę.
Mogę, gdy będzie to moje.
Wyrosłam też z tego cholernego, co ludzie powiedzą.
Dziś wiem, że są tacy, co to zawsze będą gadać.
Ot taka natura.
Dlatego żyję własnym życiem.
Ludzi
puszczam wolno.
Każdy z nas ma swoją drogę.
Wyrosłam też z tego dziecięcego przeświadczeniem, że tak nie wypada.
Dziś już wiem, że różnie to bywa z tym, wypada, nie wypada. To jest jak z losem na loterii.
Czasem wypada, a czasem nie.
Najdłużej mi zeszło, by wyrosnąć z tej miłości, co boli.
Z tego kochania za dwoje.
Z tego bycia za bardzo.
No...
Trochę mi zeszło.
Ale w końcu wyrosłam.
Dziś już wiem, że miłość nie musi boleć.
Ona ma wspierać, budować, nie kopać.
Dziś wiem, że zasługuję na prawdę, czułość, na obecność.
Zasługuję na to, co dobre.
Tak po prostu.
W końcu
dorosłam, by być szczęśliwą.
Pozdrawiam Cię ciepło
Edyta Maria Bożydar
Tekst pochodzi z książki
365 okazji, by być szczęśliwą
Napisałam dla Ciebie, by nauczyć Cię kochać siebie już bez wyrzutów sumienia.
Znajdziesz ją tutaj
👇👇👇
https://kobietablog-edytamariabozydar.pl/365-okazji-by-byc-szczesliwa.html