I w końcu pokochałam siebie...
I w końcu pokochałam siebie.
Pokochałam siebie taką, jaką jestem.
I w końcu stałam się szczęśliwa.
Stałam się szczęśliwa, taka, jaka jestem.
I w końcu poczułam się całością.
Poczułam się całością taka, jaka jestem.
Przestałam słuchać innych, zaczęłam słuchać siebie.
Przestałam czekać, zaczełam kochać.
Przestałam prosić, akceptuję.
Dziś już nie szukam innych.
Dziś szukam siebie.
I siebie naprawiam.
Bo w końcu zrozumiałam, że moje życie należy do mnie.
I zrozumiałam,
że tylko ja mogę je zmienić.
Nikt inny nie ma takiej mocy.
Dzisiaj w końcu to wiem.
Wiem,
że wszytko zaczyna się ode mnie.
Że wszystko zaczyna się we mnie.
I ta troska.
I ten szacunek.
I ta obecność.
I ta miłość.
Dlatego dałam sobie to wszystko.
Podarowałam,
jak najpiękniejszy prezent urodzinowy.
I tę troskę.
I ten szacunek.
I tę obecność.
I tę miłość.
Dzisiaj.
Bo w końcu zrozumiałam, że zasługuję na to, co dobre.
Tak po prostu na to zasługuję.
Edyta Maria Bożydar
Tekst pochodzi z książki, która właśnie powstaje
365 okazji, by być szczęśliwą
Moją książkę możesz zamówić
tutaj
https://kobietablog-edytamariabozydar.pl/365-okazji-by-byc-szczesliwa.html