Osobisty kod dostępu...

Osobisty kod dostępu

 

To my wybieramy ludzi, których wpuszczamy do swojego życia.

To my wybieramy ludzi, których zaczynamy kochać.

To my wybieramy ludzi, którym pozwalamy się krzywdzić.

Świadomość tego, choć trudna, uwalnia.

Gdy ją mamy, stajemy się gotowi, by więcej nie pozwolić się krzywdzić.

Stajemy się gotowi, by coś zmienić.

Co można zmienić?

Można zmienić kod.

Kod, którym się posługujemy.

Kod, który sprawia, że przy jednych się zatrzymujemy, a na innych nawet nie popatrzymy.

Ten nasz osobisty kod dostępu.

Ten wgrany nam przez życie.

Przez dorosłych.

Dawno temu.

Jak nic, można go zmienić.

Można wprowadzić nowe dane.

Można siebie naprawić.

Jak to zrobić?

Od czego zacząć?

No od siebie.

Jak zwykle.

Najpierw trzeba spróbować uświadomić sobie te swoje, osobiste kody.

Te, którymi się posługujemy.

Trzeba je zrozumieć.

Jaka największa w tym trudność?

Ano taka, że często te kody są w nas głęboko schowane.

Działamy podświadomie.

By je zmienić, trzeba się do nich dokopać.

A to czasem boli.

Jakie u mnie kody działały?

Trudne relacje z Tatą, co by nie powiedzieć, najważniejszym mężczyzną dla mnie,

stały się moją matrycą dla relacji z innymi mężczyznami.

Zawsze wybierałam tych trudnych.

Tych niedostępnych.

Tych, którzy mnie krzywdzili.

Tych, którzy przekraczali granice nie do przekroczenia.

Tak, jak mój Tato.

Z jednej strony wiedziałam, jacy są.

A z drugiej strony dostawałam, można powiedzieć, małpiego rozumu,

gdy spotykałam takiego mężczyznę.

Czułam, że to moje.

To był mój kod, ten trudny mężczyzna.

Byłam jak ćma.

Byłam w stanie się spalić w imię miłości.

Inni mężczyźni?

Ci nietrudni?

Oni nie wzbudzali we mnie emocji. Byli dla mnie za nudni. Bez wyrazu.

Ja ich nie wybierałam.

Nie pasowali do mojej matrycy.

Cholernie dużo czasu mi zajęło, by zrozumieć ten mechanizm działania.

By dostrzec ten swój kod.

By zrozumieć, że to nie przeznaczenie, a źle wgrana matryca.

Dziś jestem na etapie zmiany kodów.

Co chcę Tobie powiedzieć?

Miej świadomość swoich kodów. Tych swoich kluczy.

Kluczy, którymi pozwalasz się otwierać.

Te klucze można zmienić.

Zawsze możesz powiedzieć nie.

I nie pozwolić się więcej krzywdzić.

Nikomu.

Nawet w imię Miłości.

A może przede wszystkim w jej imieniu.

Pomyśl o tym dziś.

 

Pozdrawiam Cię ciepło

Edyta Maria Bożydar

 

 

Tekst pochodzi z książki

365 okazji, by być szczęśliwą.

 

Moją książkę możesz znaleźć tutaj 👉
https://kobietablog-edytamariabozydar.pl/365-okazji-by-byc-szczesliwa.html

 

 

Dodaj komentarz
  • Odwiedzin wszystkich: 344304 

BLOG KOBIETA - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024
Powered by Quick.Cms | Webmaster by Zakładanie stron artystycznych